5 powodów, dla których nie wybrałabym się w podróż za 1$ dziennie

5 powodów, dla których nie wybrałabym się w podróż za 1$ dziennie

Dzisiaj dość kontrowersyjnie o moich odczuciach dotyczących trendu podróżowania kosztem innych i wybierania się w podróż za 1$ dziennie. Jest kilka argumentów, które nie pozwalają mi przejść obojętnie wobec zjawiska begpackers, czy kolejnych sezonów programów AzjaExpress, czy też AmerykaExpress, które zakładają, że uczestnicy mają jedynie 1$ dziennie na wyżywienie. 

Żyjemy w czasach, gdy ważniejsze jest posiadanie rzeczy niż posiadanie wartości. Coraz częściej docierające ze świata wiadomości mrożą krew w żyłach, a ja zaczynam się zastanawiać, czy człowieczeństwo nie jest już tylko mitem.

Tworzy się programy rozrywkowe, które gromadzą tabuny ludzi przed ekranami, ale jednocześnie pomija się ważny aspekt wpływu, jaki te pozornie nieszkodliwe programy wywierają na społeczeństwo. Generuje się godziny rozrywki i powierzchni reklamowej żerując na tych, którzy często nie mają nawet możliwości korzystania z tej rozrywki. 

Dla tych, którzy nie są świadomi o co chodzi już spieszę z tłumaczeniem. Begpackers to termin, który powstał dość niedawno z połączenia dwóch wyrazów – beggar (żebrak) i backpacker (turysta wędrujący z plecakiem). Oznacza osoby, podróżujące po świecie bez funduszy i zbierające pieniądze żebrząc na ulicach miast. Zjawisko stało się tak powszechne, że w niektórych krajach karane jest nawet pobytem w więzieniu.

Zaś programy typu AzjaExpress to programy rozrywkowe, których fabuła polega na wywożeniu grupy osób do krajów Azji, (czy Ameryki Południowej w AmerykaExpress) w calach wygrania wyścigu, którego punkty rozlokowane są najczęściej w kilku różnych państwach. Ograniczenie polega na tym, że uczestnicy mają 1$ dziennie na jedzenie, a całą resztę muszą załatwić od lokalnej społeczności. Ostatnie edycje angażują w program celebrytów i gwiazdy, którzy dostają za udział spore wynagrodzenie. I czy to nie brzmi już nieco bardziej bulwersująco? 

Poniżej wyjaśnię Wam dlaczego ja nie mogłabym wziąć udziału w takim programie, albo podróżować na czyjś koszt.

1. Nie mogłabym wybrać się w podróż za 1$ dziennie przede wszystkim ze względu na szacunek do drugiego człowieka.

Oto my, uprzywilejowani ludzie z zachodu (lub wschodu zależnie od kierunku podróży) wyciągamy rękę do osób, które ledwo wiążą koniec z końcem. Świetnie się bawimy i odbywamy podróż życia, a później opowiadamy znajomym o swoim sprycie, a ci powtarzają te dokonania.

Nie myślimy o tym, że ci ludzie odejmują sobie skromny posiłek od ust, by móc się nim z nami podzielić. A bez wątpienia to zrobią ze względu na swoje dobre serce i chęć pomocy drugiemu człowiekowi. Ale czy mamy prawo to wykorzystywać?

2. Uważam że podróże to luksus. Luksus i przywilej, na który powinniśmy sobie zasłużyć ciężką pracą. 

Nie twierdzę, że podróże to towar luksusowy, na który pozwolić sobie mogą tylko nieliczni. Jestem raczej zdania, że jest to coś, na co, przy dobrych priorytetach stać każdego. Nie trzeba lecieć na drugi koniec świata, by podróżować, przecież niesamowite miejsca mogą znaleźć się tuż za rogiem!

3. Podróże to nie jest konieczność.

Ok, ten punkt ciężko mi przełknąć. Nie wyobrażam sobie życia bez podróży, bo stałoby się ono monotonne i pozbawione tych wszystkich wspaniałych przeżyć, których udało mi się doświadczyć, ale jak to mówią “dla przetrwania gatunku” podróże nie byłyby potrzebne. Dlatego wbrew temu, co mówią wszyscy w social mediach – nie jest konieczne, by chwalić się fotkami z kolejnych wojaży. 

4. Ale uważam też, że podróże to odpowiedzialność. 

To odpowiedzialność za to jak prezentujemy nie tylko siebie, ale i naród do którego należymy, a często również obszar kulturowy z którego się wywodzimy. Wrażenie, które po sobie zostawimy często będzie przenoszone i na innych jego przedstawicieli. Nasze działania mogą mieć wpływ na działania lokalnej społeczności względem pracowników, którzy się tam osiedlają na dłużej, czy innych turystów. 

Zatem czy biały, często uważany za bogatego człowiek ma pozostawiać po sobie obraz człowieka wykorzystujący dobre serce biedniejszych od siebie? Chcemy być w ich oczach białymi, którzy nie dość, że żyją lepiej to jeszcze domagają się więcej?

5. Ponieważ uważam, że to oszustwo

Oszustwo, ponieważ żebrząc udaje się kogoś innego. Wprowadza się element zakłamania w relacji z innym człowiekiem. Ale uważam też, że to oszustwo siebie samego i pójście na łatwiznę. To powiedzenie sobie “nie dam rady na to zarobić, potrzebuje pomocy innych”, podczas gdy możliwości są tylko tak ograniczone, jak sami siebie ograniczamy.

W obecnych czasach, w których nie brakuje możliwości odkładania drobnych sum, dodatkowego zarobku, a także różnych form podróżowania np. programów edukacyjnych Erasmus, Sokrates, wolontariatów, które umożliwiają zwiedzanie różnych zakątków świata, albo programów work&travel, nie ma konieczności wykorzystywania biedniejszych od siebie.

I nie zrozumcie mnie źle, nie mam zamiaru potępiać couchsurfingu, czy podróżowania autostopem, bo idea za nimi jest zupełnie inna. Ale korzystanie z pomocy innych, a nadmierne jej wykorzystywanie to spora różnica. 

A co wy sądzicie na ten temat? Uważacie, że begpacking jest w porządku, a AzjaExpress to tylko program rozrywkowy?  Czy podobnie, jak ja jesteście w stanie doszukać się drugiego dna w jednym i drugim? Jestem bardzo ciekawa, co sądzicie!