„Czy jadłeś już dzisiaj?” – to podobno najpopularniejsze pozdrowienie w Państwie Środka. I szczerze powiedziawszy wcale mnie to nie dziwi. Wielość smaków i różnorodność kuchni jest niezliczona.
byliśmy zachwyceni lokalnymi smakołykami i najczęściej wybieraliśmy miejsca, które pełne były lokalów a nie turystów street food jest też wysoko na naszej liście!
Proszę nie mylcie prawdziwej chińszczyzny z ociekającymi tłuszczem potrawami, które dostaniemy już prawie w każdym mieście. Ta spopularyzowana przez Amerykanów wersja nie jest nawet namiastką tego, czego możecie skosztować będąc w Chinach.
Szybkie, chrupkie, doskonale skomponowane dania zachęcające do zjedzenia zapachem już na odległość. Większość dań polega na krótkotrwałym gotowaniu dzięki czemu produkty zachowują chrupką konsystencję. Ale są też potrawy, których przygotowanie wymaga długotrwałej obróbki, a mięso wręcz rozpływa się w ustach. No chyba że traficie na kość 😀 Ale o tym innym razem!
Chińczycy dążą sporym szacunkiem tradycje kulinarne swojego kraju – to doskonale czuć w przygotowanych przez nich daniach. Dla nich gotowanie stanowi sztukę, która póżniej stwarza okazję do uczty – nie tylko dla podniebienia ale i dla oczu.

Chiny to kraj, który z rolniczego punktu widzenia nie jest zbyt przyjazny. Trudne do uprawy tereny sprawiają, że mieszkańcy pomysłowo wykorzystują każdy dostępny produkt spożywczy. Na pewno zauważycie też różnice w potrawach różnych regionów Chin. Każdy z nich charakteryzuje się innymi przyprawami, a także sposobami przygotowania składników.
Yin i yang w kuchni
Tradycja chińska kładzie nacisk na zależność między zdrowiem a jedzeniem. Zwraca się uwagę na równowagę między pokarmami bogatymi w węglowodany, a pozostałymi typami pożywienia. Żywność dzieli się także na „yin” i „yang”. Yin to jedzenie ochładzające jak na przykład rzeżucha, ogórek czy kraby. Yang ma rozgrzewać, więc wśród produktów znajdziemy chili, marchew czy wołowinę.
Przy komponowaniu jedzenie przykłada się wagę nie tylko do rodzajów produktów, ale i do wieku, płci, stanu zdrowia jedzącego, a także do pogody za oknem.

Nie zdziwcie się, gdy zupy nie zostaną Wam zaserwowane jako pierwsze. Często ich zadaniem jest złagodzenie podniebienia po podanym wcześniej daniu. Jadą się je również jako przekąskę w ciągu dnia.

Makarony i ryż stanowią węglowodanową bazę kuchni chińskiej. Dania z makaronem często noszą fantazyjne nazwy – na przykład mayi shangshu czyli mrówki wspinające się na drzewo – to danie to makaron z chili i wieprzowiną.

A desery?
Najpopularniejszym deserem są sezonowe owoce z odrobiną cukru. Wypieki całkiem niedawno weszły w skład chińskiego menu. Stało się to z bardzo prozaicznego powodu – wcześniej nie używano w kuchni chińskiej piekarnika!
Ryż jest obecny również w deserach. Znajdziecie go w słynnym cieście „ośmiu skarbów” czy w puddingach ryżowych.