Dzielnica Shibuya i najsłynniejsze skrzyżowanie w Tokio

Dzielnica Shibuya i najsłynniejsze skrzyżowanie w Tokio

Oprócz dzielnicy Akihabara, którą chcieliśmy odwiedzić jako pierwszą, drugim najważniejszym punktem programu naszej wycieczki do Tokio była dzielnica Shibuya. Chcieliśmy zobaczyć tylko słynne skrzyżowanie i trochę się po dzielnicy pokręcić. Nie oznacza to jednak, że skrzyżowanie jest jedyną ciekawą rzeczą na Shibuya. Dzielnica jest jednym z głównych centrów handlowo-biznesowych Tokio. Znajdująca się na niej ulica Center Gai jest popularnym miejscem wśród młodzieży ze względu na lokalizację licznych markowych sklepów z odzieżą oraz klubów. To w tej dzielnicy znajduje się również pomnik słynnego psa Hachikō. Nie brakuje również obszarów zielonych.

Dzielnica Shibuya Tokio: widok na skrzyżowanie z okien dworca
Dzielnica Shibuya w Tokio – szukając wyjścia ze stacji mieliśmy pierwszy widok na skrzyżowanie

Na Shibuyę jechaliśmy prosto po wizycie na wystawie teamLab Borderless i w Mega Web, które znajdowały się na wyspie Odaiba. Musieliśmy więc wsiąść w kolejkę Yurikamome na stacji Aomi i dojechać do stacji Shimbashi. Na niej przesiedliśmy się w metro linii Ginza i dojechaliśmy aż do stacji Shibuya. Był to spory kawałek i jego pokonanie zajęło nam blisko 45 minut, z czego fragment pokonany metrem – niecałe 15. Stacja Shibuya jest jedną z dwóch, obok Shinjuku, najruchliwszych stacji w Tokio i w Japonii (chociaż różne czytane przeze mnie statystyki podają różne dane). Obsługuje ją wiele linii kolejowych i metra. Nie będzie trudnością dotarcie do niej z żadnego miejsca w Tokio.

Zdjęcie zatłoczonych schodów ruchomych na stację kolejową
Dzielnica Shibuya w Tokio – zatłoczone schody ruchome na stację

Jeśli chodzi o linie metra to obsługują ją linie: Fukotoshin, Ginza i Hanzomon. Przejeżdża przez nią Narita Express, którym dostać można się na lotnisko Narita. Przecina ją również linia Yamanote, która jeździ w pętli obejmującej najważniejsze stacje w Tokio. Więcej na temat komunikacji w Tokio przeczytać można w moim wcześniejszym poście na ten temat.

Zdjęcie bilbordu z anime na budynku stacji kolejowej
Dzielnica Shibuya w Tokio – jeden z billboardów na Shibuya Station

Najsłynniejsze skrzyżowanie w Tokio

Szukając wyjścia ze stacji mieliśmy z jej okna pierwszy widok na słynne skrzyżowanie. Z tej perspektywy nie wyglądało dla mnie tak imponująco jak to sobie wyobrażałem. Była to jedna z tych sytuacji w życiu, kiedy nasze oczekiwania przegrywają starcie z rzeczywistością. Ze stacji zjechaliśmy w dół na poziom ulicy wyjątkowo zatłoczonymi schodami ruchomymi. Ewidentnie więcej ludzi o tej porze przyjechało na stację Shibuya niż z niej wyjeżdżało. Były wczesne godziny popołudniowe – gdzieś około 13:00.

Zdjęcie Starbucksa przy skrzyżowaniu w dzielnicy Shibuya  w Tokio
Dzielnica Shibuya w Tokio – zmierzamy przez skrzyżowanie do Starbucksa

Nasze kroki po opuszczeniu stacji skierowaliśmy od razu na drugą stronę skrzyżowania, aby odwiedzić lokal Starbucks Coffee. Jak wieść gminna niesie jest to miejsce z którego można mieć najlepszy widok na słynne skrzyżowanie. Pomyślało tak równocześnie milion turystów, którzy akurat odwiedzali Shibuyę w tym samym momencie co my. Do najlepszych miejsc przy oknach wychodzących na skrzyżowanie, trzeba poczekać w długiej kolejce. Już nie wspomnę o tym ile trzeba by było czekać na kawę.

Weszliśmy, rozejrzeliśmy się i stwierdziliśmy, że odpuszczamy. Głupio nam byłoby stać tam i robić zdjęcia nad głowami klientów. Nasz harmonogram nie pozwalał nam na długie czekanie na kawę i wolne miejsce, a poza tym uważam, że nie byłoby to tego warte.  Schodząc schodami na parter udało nam się strzelić kilka fotek z poziomu półpiętra. Te ujęcia czynią jednak skrzyżowanie jeszcze mniej imponującym. Moim zdaniem ujęcia z okien dworca wypadały korzystniej, jednak siatka wzmacniająca szyby jest na nich widoczna. Prawdopodobniej skrzyżowanie wyglądałoby najlepiej z drona.

Widok na słynne skrzyżowanie z okien Starbucksa
Dzielnica Shibuya w Tokio – widok z okien Starbucksa na skrzyżowanie

Po wyjściu ze Starbucksa postanowiliśmy przejść ponownie przez ulice do pomnika Hachikō. Ustawiliśmy się przy przejściu czekając na zmianę świateł i zatrzymanie ruchu. Pewnego Japończyka chyba zafascynowała europejska uroda Anety, podszedł do niej i skierował w jej stronę oko olbrzymiego obiektywu aparatu fotograficznego. Obiektyw znajdował się może jakieś 40 centymetrów od jej twarzy. Starała się to ignorować. Takie robienie zdjęć bez pytania i poszanowania prywatności jest raczej domeną Chińczyków, o czym mieliśmy się przekonać wkrótce w trakcie naszej podróży do Chin.

Widok słynnego skrzyżowania w dzielnicy Shibuya w Tokio
Dzielnica Shibuya w Tokio – mniej oczywiste ujęcie skrzyżowania

Kiedy w końcu zmieniły się światła, ruszyliśmy przez skrzyżowanie przechodząc tym razem po jego przekątnej. Dopiero w tej chwili sprawiło ono na mnie takie wrażenie, jakiego się spodziewałem. Czułem się trochę jak na autodromie w wesołym miasteczku. Trudno było całkowicie uniknąć zderzeń z innymi przechodniami, nawet pomimo wyuczonej uprzejmości Japończyków. Może dlatego, że było mnóstwo turystów z których większość postanowiła nagrywać to doświadczenie telefonem. Na szczęście ja przypinam sobie w takich sytuacjach na sztywno kamerkę do paska plecaka, co pozwoliło mi patrzeć przed siebie, sprawnie manewrować i uniknąć większych uszkodzeń ciała.

Drapacze chmur przy najsłynniejszym skrzyżowaniu w Tokio
Dzielnica Shibuya w Tokio – wysokościowce przy skrzyżowaniu

Mężczyzna szukający miłości

Od razu po przekroczeniu skrzyżowania naszą uwagę przykuł charakterystyczny pan w średnim wieku z goździkiem w ręce. W drugiej ręce trzymał tabliczkę z napisem w języku angielskim oznaczającym w wolnym tłumaczeniu „Witaj na Shibuya. Nigdy więcej wojen i terroryzmu. Czy wyjdziesz za mnie? Szukam partnera/ki z którym/ą zapewnimy pokój na świecie.” Przepasany był papierową szarfą z napisem w języku japońskim, dla mnie nieczytelnym. Zastanawiam się czy była to jakaś akcja marketingowa czy po prostu indywidualna akcja lokalnego pasjonata. Bez względu jaka jest odpowiedź na to pytanie „zrobił nasz dzień”. Przez chwilę wahałem się czy zrobić zdjęcie, ale pan był bardzo otwarty i chętnie pozował. Widać go na zdjęciu na samym początku tego wpisu.

Przechodzimy przez słynne skrzyżowanie w Tokio
Dzielnica Shibuya w Tokio – przechodzimy przez słynne skrzyżowanie

Słodko-gorzka historia psa Hachikō

Wracając do Hachikō to przytoczę pokrótce jego historię na wypadek gdyby czytały ten tekst osoby, które jej nie znają. Był to pies rasy akita, który stał się symbolem psiej wierności i któremu mieszkańcy Tokio wybudowali pomnik, dla upamiętnienia jego słodko-gorzkiej historii. Hachikō miał w zwyczaju codziennie odprowadzać swojego wybierającego się do pracy właściciela na stację Shibuya i czekał na niego do jego wieczornego powrotu. Niestety pewnego dnia właściciel nie wrócił – zmarł w swoim miejscu pracy. Wierny pies pojawiał się codziennie na stacji przez następne 10 lat czekając na powrót swojego opiekuna.

Statua psa Hachiko
Tłumy przy pomniku psa Hachiko
Shibuya – statua psa Hachiko i tłum wskazujący na popularność tego miejsca

Psisko przeniosło się za tęczowy most w 1935 roku w wieku 11 lat, nie doczekawszy się upragnionego spotkania. Przyznam się wam, że pisząc ten tekst łzy napływają mi do oczu. Żaden pies nie powinien przeżyć swojego opiekuna. Prochy Hachikō złożono na cmentarzu obok grobu jego właściciela – Profesora Hidesaburō Ueno z Uniwersytetu Tokijskiego. Na dole strony podam Wam linki do dwóch filmów inspirowanych tą niezwykłą historią.

Ulica Center-Gai w dzielnicy Shibuya w Tokio
Dzielnica Shibuya w Tokio – wchodzimy na Shibuya Center-Gai

Dzisiaj pomnik wiernego psa jest częstym punktem spotkań w dzielnicy Shibuya, jak również częstym obowiązkowym punktem zwiedzania Tokio przez turystów. Z tego względu przed pomnikiem gromadzą się tłumy. Tak było i tym razem. Cudem udało mi się wykonać zdjęcie pomnika bez turysty na pierwszym planie, chociaż niestety nie jest idealnie wykadrowane. Miałem niestety na to ułamek sekundy w trakcie zmiany osób pozujących do zdjęcia. Podobno sam Hachikō był obecny na ceremonii odsłonięcia niezachowanej oryginalnej figury w 1934 roku (obecny pomnik powstał po II wojnie światowej).

Zdjęcie ulicy Center-Gai
Zdjęcie ulicy Center-Gai
Dzielnica Shibuya w Tokio – Shibuya Center-Gai

Ulica Center Gai

Po tej dawce wzruszeń przeszliśmy ponownie przez skrzyżowanie, aby zwiedzić kawałek dzielnicy Shibuya, kierując się powoli w stronę dzielnicy Shinjuku. Weszliśmy w ulicę Shibuya Center Gai.  Szkoda, że nie mogliśmy tam dotrzeć w nocy bo ulica jest wówczas bajecznie rozświetlona. Ulica jest pełna sklepów z ciuchami i restauracji a także klubów nocnych. Uważana jest za miejsce przeznaczone głównie dla młodzieży. Trudno mi ocenić po tak krótkich oględzinach, czy rzeczywiście tak jest. Niemniej w swojej głównej części jest gwarna i kolorowa, aczkolwiek większe tłumy w mojej ocenie były na Akihabarze. Wystarczyło na chwilę zejść z głównej promenady na jedną z bocznych uliczek, aby doświadczyć odrobiny ciszy i spokoju (jak na tokijskie standardy).

Boczna uliczka w dzielnica Shibuya  w Tokio
Boczna uliczka w dzielnica Shibuya  w Tokio
Dzielnica Shibuya w Tokio – na bocznych uliczkach jest zdecydowanie mniej tłoczno

W drodze do parku Yoyogi

Po zjedzeniu arbuzowych lodów zaczęliśmy kierować się na północ w stronę parku Yoyogi. Na drodze naszego spaceru, dzielnica Shibuya prezentowała się już zupełnie inaczej niż jej ruchliwe centrum w okolicach dworca kolejowego. Całkowicie odbiegała od naszych wyobrażeń. Dochodząc do parku Yoyogi w pewnym momencie źle skręciliśmy i zaczęliśmy go obchodzić od strony zachodniej zamiast wejść do niego, tak jak planowaliśmy, od strony południowej. Musieliśmy się więc trochę cofnąć. Ale było warto zrobić sobie też ten nieplanowy spacer.

Dzielnica Shibuya w Tokio - pusta ulica
Po prawej park Yoyogi
Tak, to też Shibuya – w drodze do parku Yoyogi

Obchodząc park Yoyogi od zachodu mogliśmy już go słyszeć – tak głośnych cykad nie słyszeliśmy nigdzie na świecie. Jak już udało nam się znaleźć wejście od południa to zwrócił naszą uwagę inny element jego fauny. W parku tym jest mnóstwo kruków, które są niemal tak samo oswojone i natrętne jak wiewiórki w warszawskich Łazienkach. Ludzi w parku było bardzo niewiele, wydawał się niemalże wymarły. Widzieliśmy pojedyncze osoby i spotkaliśmy misjonarzy Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich – potocznie Mormonów. Grzecznie podziękowaliśmy za rozmowę i zaczęliśmy kierować się w stronę świątyni Meiji-jingu, o której więcej w następnym wpisie.

W parku Yoyogi w dzielnicy Shibuya w Tokio
Po lewej park Yoyogi
Po lewej – w parku Yoyogi, po prawej – w drodze do parku
Linki