Jako książkowy mol szukałam sposobów na to, by w podróży czytać więcej. Nie zawsze udawało mi się wepchać do bagażu podręcznego z którym zazwyczaj podróżuje, pełnowymiarowej, tradycyjnej, pachnącej książki. Oj tak… wącham książki nałogowo!
I powiem Wam, że udało mi się wynaleźć nawet kilka sposobów również tych ekstremalnych – dla tradycjonalistów na pewno! 😉
Książka tradycyjna
książka tradycyjna to moja ulubiona forma przyswajania opowieści i jeśli mogę wcisnąć ją do swojego bagażu zawsze w nim ląduje. Uwielbiam czuć papier pod palcami. Mogę bez końca wsłuchiwać się w szelest stron i wąchać każdą ze stron (wiem, wiem… mam problem, ale spokojnie nie jestem groźna dla otoczenia! 😀 ).

Plusów wymieniłam już kilka, a minusy? Niestety minusem tego rozwiązania są gabaryty książek. Nawet w wersjach kieszonkowych zajmują one sporo miejsca w bagażu no i najczęściej zabieramy tylko jeden egzemplarz… Mimo, że wizja przytargania ze sobą walizki pełnej książek brzmi kusząco! Macie więc niewątpliwe ryzyko zostania w pewnym momencie bez lektury.
Kolejnym aspektem do rozważenia jest ryzyko zniszczenia tomu – zalania, ubrudzenia, nieumyślnego zgniecenia – a na samą myśl już jest mi słabo…
Czytnik ebooków
Osobiście uwielbiam to urządzenie i mam je od kilku ładnych lat. Pomieści dziesiątki tytułów. Jest niewielki, lekki i szybko się ładuje. Mogę czytać na plaży, w namiocie, w pociągu i samolocie. Chociaż zdarzało mi się podróżować z histerykami, którzy nie potrafili zrozumieć, że czytnik ebooków z wyłączoną opcją połączenia z siecią może być obsługiwany przez cały lot…
Co lubię w czytniku ebooków? To, że mogę powiększyć sobie tekst w razie potrzeby, zmienić pozycje trzymania (pion lub poziom), mogę zaznaczyć tekst bezpośrednio w czytanym fragmencie i zrobić do niego notatki. No i przede wszystkim mogę zabrać ze sobą więcej książek niż uda mi się przeczytać podczas wyjazdu.
Żeby nie było tak kolorowo są też minusy. Książka się nie wyładuje, czytnik już tak. Może nie nastąpi to szybko, bo bateria bez połączenia z internetem trzyma kilka ładnych dni to jednak trzeba liczyć się z tym, że urządzenie trzeba od czasu do czasu ładować.
Minusem kindle’a który posiadam jest brak wbudowanego oświetlenia. Chociaż to akurat może wypadać na plus przy żywotności baterii 😉 Omijam to na dwa sposoby. Po pierwsze staram czytać się za dnia, a po drugie nabyłam niewielką lampkę ledową, którą łatwo jest ze sobą zabrać gdziekolwiek.
Netflix dla książek, czyli Legimi!
Legimi odkryłam jakoś dwa lata temu i przepadłam! Korzystam z wersji mobilnej na telefon, chociaż istnieje możliwość instalacji aplikacji na czytniku ebooków. Mój kindle nie obsługuje niestety aplikacji i telefon jest jedynym dla mnie wyjściem. Na platformie znajdziecie setki, jeśli nie tysiące tytułów. Są to pozycje mocno zróżnicowane, a co najważniejsze p jawia się mnóstwo premier. Ja jestem zachwycona i czytam w ten sposób naprawdę wiele książek.

Co to jest Legimi?
To platforma, która działa na podobnej zasadzie jak Netflix. To znaczy, że za stałą opłatą macie dostęp do tysięcy tytułów. Jeśli jesteście fanami audiobooków znajdziecie też całkiem sporo audiobooków ale z tego nie korzystałam
Istnieją dwa rodzaje planów – z limitem stron i bez limitu stron. W limicie stron macie 3 progi limitowe: 300, 1000 i 1500 stron, co przelicza się na mniej więcej 1, 3 i nawet do 5 książek miesięcznie. Ale warto wspomnieć o jednym: jeśli przekroczycie wybrany limit kolejna kwota pobierze się automatycznie z podłączonej karty. Dodatkowo wybrany abonament odnowi się ponownie po miesiącu, o ile z niego nie zrezygnujecie.

W praktyce wygląda to następująco: zaczynam czytać książkę, która ma dajmy na to 250 stron, przeczytacie ją w dwa tygodnie, więc zaczniecie czytać kolejną książkę. Po przeczytaniu 50 stron i limicie 300 stron pobrane zostanie w tym momencie kolejne 6.99. Jeśli przeczytacie 300 stron w tydzień to pobrane zostanie kolejne 6.99, a po tygodniu odnowi się Wam abonament.

Czy istnieje darmowy sposób na czytanie książek w legimi?
A i owszem! Po pierwsze macie do wykorzystania 7-dni darmowego okresu próbnego po zarejestrowaniu się na legimi. Macie wtedy nielimitowany dostęp do wszystkich ebooków.
Po drugie możecie podreptać do biblioteki publicznej i zapytać o kod do legimi. Okres dostępu z tego, co czytałam waha się od 30 do 90 dni w zależności od umowy między legimi i daną biblioteką. Nie ma też limitu na korzystanie z takich kodów, co oznacza, że możecie iść po kolejny przed wygaśnięciu poprzedniego. Ale są też minusy takiego rozwiązania. Po pierwsze nie każda biblioteka ma podpisaną umowę z firmą, a nie zawsze taka informacja umieszczona jest na stronie biblioteki (o ile ją w ogóle posiada). Po drugie musicie się też liczyć z tym, że bibliotekę obowiązują limity. A to oznacza, że jeśli użytkownicy wykorzystają limit nie będziecie mogli czytać. Z tego, co przeczytałam taka darmowa wersja nie jest niestety obsługiwana na kindle.
No i jest jeszcze jeden sposób – polecanie osób. Za każdą zapisaną z Waszego linka osobę dostajecie dwa tygodnie darmowego dostępu. Dlatego jeśli macie ochotę się zapisać i wypróbować legimi rozważcie zapisanie się z tego linka, dzięki czemu zapewnicie mi dwa tygodnie bezkarnego buszowania w bibliotece legimi 😀
Inne aplikacje na telefon
Ale nie samym Legimi człowiek żyje. Ze znanych i lubianych aplikacji mogę Wam jeszcze polecić:
Empik Go
aplikacja również oferuje w formie abonamentowej dostęp do książek i audiobooków. Miałam aplikacje zainstalowaną próbnie, gdy we wrześniu można było skorzystać z 2-miesięcznego darmowego dostępu. Nawigacja jest bardzo prosta, ale tytułów, które mnie interesowały w abonamencie nie można było przeczytać. Ale dla mnie jest to punkt dla Legimi, które oferuje setki czy nawet tysiące tytułów w ramach abonamentu. Istnieje oczywiście opcja zakupu tytułu w cenach czasem okazyjnych, więc to może być całkiem fajna opcja dla lubiących mieć tytuły na własność.
Dla posiadaczy Empik Premium Free, Empik Go i około 200 tytułów jest darmowych. Jeśli chodzi o abonament płatny to jest to koszt rzędu 9.99 złoty miesięcznie przy wykupieniu abonamentu na miesiąc lub jedynie 4.17 miesięcznie przy wykupieniu abonamentu na cały rok. Płatna wersja daje dostęp do ponad 1300 pozycji.
Kindle
aplikacja amazona, która umożliwia czytanie wykupionych tytułów. Są też darmowe książki, ale wybór nie jest ogromny i są one głównie po angielsku. Dla mnie na plus jest nawigacja, możliwość zrobienia notek, jak w kindle, czy wyszukiwanie w treści i naprawdę świetna czytelność.
Książki
Aplikacja na iphone’a, do której można dodać wszystkie ebooki i PDF-y, które ściągacie na telefon. Można w jej ramach dokonywać zakupów książek, a nawet ściągać darmowe tytuły (lichy wybór, ale zawsze coś 😉 )
A jeśli nie chcecie korzystać z abonamentów, a chcecie poczytać ebooka, który kupiliście to wystarczy program do otwierania plików w PDF-ie. Zazwyczaj aplikacja jest wbudowana.
Tablet? Laptop?
Gdy zabieram ze sobą laptopa, co dzieje się baaaardzo rzadko, mogę też poczytać książki, które mam ściągnięte na dysk. Może i najwygodniejsze to nie jest, ale z braku laku i tak jest to opcja warta rozpatrzenia.
A Wy jak radzicie sobie z czytaniem w podróży? Zabieracie mimo wszystko książkę papierową, czy kusicie się na współczesne wynalazki?