W Wiedniu spędziłam cały dzień delektując się tym, co miasto ma najlepszego do zaoferowania. Na krótką wizytę zdecydowałam się podczas jednej z promocji Polskiego Busa (aktualnie jeżdżącego pod szyldem Flixbusa). I szczerze powiedziawszy wizyta w tym cudownym mieście wynagrodziła mi niewygody podróży. No ale czego się nie robi dla budżetowego zwiedzania. Bilety w obie stronie upolowałam za 4 złote!
Wiedeń to stolica Austrii położona nad Dunajem w Kotlinie Wiedeńskiej u podnóża Lasu Wiedeńskiego. Jest osobnym krajem związkowym w państwie. A dzieje miasta sięgają V wieku p.n.e. kiedy znajdowała się tutaj celtycka osada. Miasto zajmuje 415 kilometrów kwadratowych z czego ponad połowę powierzchni stanowią parki. W Wiedniu znajduje się ponad 1000 kawiarni, 100 muzeów, 50 teatrów i 50 szkół tańca.
Jest to miasto kontrastów – z jednej strony upamiętniające tradycje, z drugiej pozwalające na nowoczesność. I ten mariaż świetnie się tutaj sprawdza.
*Wpis zawiera linki afiliacyjne do GetYourGuide
Jak dojechać do Wiednia?
Do Wiednia dostaniemy się wspomnianym już autobusem. Flixbus ma w swojej siatce połączenia z większości dużych miast w Polsce (sprawdźcie rozkłady i ceny na stronie przewoźnika). Bez problemu do Wiednia dostaniecie się również samochodem. Pamiętajcie by przed wyjazdem sprawdzić jakie winiety i ubezpieczenia dokupić, by spełniać wszystkie wytyczne.
Całkiem niedrogie bilety upolujecie też na pociąg. Na przykład podróż z Katowic zajmie niecałe 7 godzin, a koszt biletu na dzień dzisiejszy to około 45 złotych (miejsce siedzące). Są też połączenia bezpośrednie, a podróż będzie na pewno wygodniejsza niż ta autobusem 😉
Jeśli wolicie skorzystać z transportu lotniczego nie będziecie mieć dużego problemu. Bezpośrednie loty do stolicy Austrii ma w swojej siatce Ryanair z Krakowa, Gdańska i Warszawy-Modlina, Wizz Air z Warszawy-Chopina i LOT z Krakowa i Warszawy.
Jak się poruszać po mieście?
Sporą część zabytków miasta zobaczycie zwiedzając miasto na piechotę. Jednak w przypadku bardziej oddalonych zabytków, jak na przykład Zamku Schönbrunn przyda Wam się metro.
Metro wiedeńskie jest bardzo dobrze zorganizowane, a Mapy Google pokazują doskonale zsynchronizowane czasy odjazdu metra. Jednorazowy bilet to koszt 2,40 euro, a bilet całodzienny kupicie za 8 euro. Bilety obowiązują również na tramwaje i autobusy. Można je kupić w biletomatach na stacjach metra lub w automatach w tramwajach – wtedy są nieco droższe. Więcej informacji na tej stronie. Niemniej jednak uważam, że zakup biletu na komunikację miejską bardzo ułatwia zwiedzanie, szczególnie w przypadku limitu czasowego 😉
Co zobaczyć w Wiedniu?
Swoją przygodę z Wiedniem zaczynam od Pałacu Schönbrunn. Wdrapuję się na wzgórze i zjadam swoje śniadanie podziwiając wspaniałą letnią rezydencję Habsburgów.
Wpisany na listę UNESCO kompleks architektoniczny był również miejscem pierwszego koncertu Wolfganga Amadeusza Mozarta (miał wówczas 6 lat). Dwukrotnie wprowadzał się tu także Napoleon. Historia pałacu mimo to nie jest zbyt długa – Maksymilian II kupił te tereny w XVI wieku, a sto lat później Leopold I kazał wybudować tutaj siedzibę na wzór Wersalu. Kojarzony jest przede wszystkim z Sisi – czyli Elżbietą Bawarską, żoną Franciszka Józefa.
Trzypiętrowy, ciemnożółty gmach skrywa 1441 pomieszczeń, z których tylko 50 udostępniono zwiedzającym. Wnętrza urządzono w stylu rokoko – sale zdobione są przez plafony, gobeliny, kryształowe żyrandole i złocone ornamenty. A wspaniały ogród okalający pałac to blisko 2 kilometry kwadratowe wspaniałych kwiatów, uliczek i labiryntów (mieści się tutaj również zoo 😉).
Serce stolicy – katedra św. Szczepana
Kolejnym punktem na mojej mapie było serce austriackiej stolicy – katedra św. Szczepana, której dach pokryty jest kolorowymi dachówkami. Na jej szczycie zobaczyć można dwugłowego orła – herb monarchii habsburskiej i symbol mający zapewnić miastu dostatek. Katedra jest poświęcona pierwszemu chrześcijańskiemu męczennikowi – św. Szczepanowi, a nie jak czasem błędnie tłumaczy się jej nazwę na polski – jako katedrę św. Stefana.
Ta niesamowita katedra przetrwała tureckie ostrzały, jak również amerykańskie i radzieckie bombardowania. Kazano ją zbudować na polecenie Habsburgów pragnących nadać Wiedniowi wyższą rangę. Najwyższa wieża – południowa (Hochturn) została ukończona po 74 latach od rozpoczęcia budowy w 1433 roku. Mieściło się w niej obserwatorium strażackie, a obecnie udostępniono ją dla zwiedzających – po pokonaniu 343 stopni można podziwiać część Starego Miasta. Przy dobrej pogodzie Steffi – jak pieszczotliwie nazywają katedrę wiedeńczycy – jest widoczna z kilkudziesięciu kilometrów od miasta.
Masywna katedra waży według szacunków inżynierów ponad 200 tysięcy ton! Do budowy konstrukcji z drewna modrzewiowego, podtrzymującej dach, zużyto jakieś trzy tysiące pni drzew, a liczba dachówek przekracza 230 tysięcy – nawet bez tej wiedzy dach katedry wygląda niesamowicie.
Pałac Hofburga
Po przyjrzeniu się katedrze z każdej strony udaję się spacerem w stronę barokowego pałacu Hofburga mijając po drodze kolumnę Morową na Placu Graben. Nie zatrzymuję się tam jednak zbyt długo i kieruję się w stronę Heldenplatz mijając liczne dorożki. Udaje mi się również zobaczyć wyprowadzane na placu konie hiszpańskiej szkoły jeździeckiej.
Niespodziewany festiwal filmowy!
Nogi prowadzą mnie w stronę Ratusza, pod którym odbywa się właśnie festiwal filmowy, a ja żałuje, że nie uda mi się zostać wystarczająco długo, by załapać się na jakiś seans.
Idąc dalej mijam gmach Parlamentu przypominający grecką świątynię. Budynek Parlamentu jest dziełem Theophila Hansena – podobnie jak Dom Inwalidów we Lwowie, czy budynki Uniwersytetu i Biblioteki w Atenach. Przed gmachem stoi pomnik Ateny – wierna kopia słynnego dzieła Fidiasza z Akropolu.
Z drogi dostrzegam również budynki Muzeum Historii Naturalnej i Historii Sztuki znajdujące się na terenie placu Marii Teresy i zbaczam na chwilę by się im przyjrzeć z bliska. Tutaj też postanawiam chwilę odpocząć, chowając się w cieniu drzew. Jest to idealne miejsce na krótki odpoczynek (a nawet i dłuższy).
Mozart proszę państwa!
W drodze do Opery zahaczam o Burggarten, w którym znajduje się pomnik Mozarta poza pomnikiem podziwiać można kwiaty zasadzone tak, by utworzyć klucz wiolinowy. Moim zdaniem ten detal idealnie pasuje do tego miejsca, nawiązując również do znaczenia muzyki, która odgrywa w mieście olbrzymią rolę.
Opera Wiedeńska zasługuje na uwagę
Nie bez powodu Wiedeń nazwano stolicą opery, a tutejsza Wiedeńska Opera Państwowa zasługuje chociażby na kilka spojrzeń z zewnątrz. Wystawia się tutaj ponad 60 oper i baletów przez 300 dni w roku! Zatrudnia się najlepszych dyrygentów, scenografów i reżyserów, a wszystko po to, by na deskach opery wystawiać całe spektrum operowe od „Carmen” Bizeta, „Cosi fan tutte” Mozarta po „Lohengrin” Wagnera. I chociaż do tutejszej opery ściągają tłumnie turyści z całego świata, godzinę przed seansem można dostać wejściówki bez oznaczonych miejsc za 5-12 euro.
Hundertwasser
Wizyta w Wiedniu nie będzie kompletna bez zobaczenia niezwykłego Hundertwasserhaus – ten patchworkowy budynek wciśnięty między zwyczajne kamienice nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Jego niezwykłość niełatwo uchwycić na zdjęciach, co czyni go jeszcze bardziej wartym odwiedzenia.
Ten niezwykły gmach jest dziełem Friedensreicha Hundertwassera (a właściwie Friedricha Stowassera), który twierdził, że proste linie oddalają człowieka od natury. Stąd właśnie w jego budynkach podłogi są nierówne, a drzewa stawały się lokatorami.
Dzięki unikatowej architekturze artysty Wiedeń przełamał stereotyp miasta zapatrzonego w przeszłość. A ja nie mogę napatrzeć się na to niesamowite dzieło sztuki. Kilkanaście metrów dalej znajduje się KunstHausWien – galeria sztuki poświęcona twórczości Hundertwassera (mieści grafiki, gobeliny i projekty architektoniczne). Coś dla tych, którym jeden budynek nie wystarczy 😉
A na koniec… Prater!
Końcówkę dnia spędzam w wesołym miasteczku – Prater, które kusi kolorami, neonami i ogromną ilością różnego rodzaju atrakcji. To ogród rozrywek, w którym Wiedeńczycy bawią się od ponad 250 lat (założony w 1766 roku), ale nie tylko – w parkach otaczających lunapark spacerują mieszkańcy z psami, biegają i przesiadują na ławkach.
Najbardziej znanym symbolem Prateru jest diabelski młyn umieszczany na pamiątkowych pocztówkach z Wiednia. Zbudowano go w 1897 roku i od tego czasu można cieszyć się wolnymi przejażdżkami podziwiając panoramę miasta.
Co zjeść w Wiedniu?
Polecam zatopić ząbki w torcie Sachera – podawany jest on we wszystkich lokalnych cukierniach, a przede wszystkim w najsłynniejszej z nich – Cafe Sacher. Dla wielbicieli ciast polecam również Apfelstrudel – czyli jabłkowy strucel. Pozostając w temacie słodyczy we wszystkich sklepikach nadziejecie się na czekoladki Mozart Kugeln i wafelki Manner – polecam zakup obu. Nie zapominajmy o wiedeńskim sznyclu przypominającym typowego, polskiego schabowego, chociaż ten wiedeński jest przygotowywany z cielęciny i jest dużo cieńszy od naszego kotleta narodowego 😉
Austriacka stolica łączy tradycję z nowoczesnością. Z jednej strony wsłuchuje się w operowe arie i wspomina złote czasy monarchii w staroświeckich kawiarniach. Z drugiej przykuwa oczy awangardowymi rzeźbami, czy nowoczesną szklaną architekturą.
To również w Wiedniu zaraz obok klasycystycznych pałaców i kościołów migoczą światła wesołego miasteczka na Praterze – słowem każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Swobodnie poczują się miłośnicy historii podziwiając perły architektury, buszując w muzeach, czy uczestnicząc w operach w słynnej Wiedeńskiej Operze Państwowej. Ale równie zadowoleni będą fani nowoczesnej architektury, muzyki i sztuki gubiąc się w galeriach sztuki, czy uczestnicząc w różnych festiwalach. Nie bez powodu miasto nosi miano jednego z najpiękniejszych w Europie. Trzeba tutaj przyjechać i przekonać się na własnej skórze dlaczego skradło serca tak wielu. A Wy byliście już w Wiedniu? Co polecacie szczególnie?