Jeśli chcecie uciec na chwilę od zgiełku wielkiego miasta, a przy okazji poczuć klimat tradycyjnej i mistycznej Japonii, polecam shintoistyczną świątynię Meiji-jingū w dzielnicy Shibuya. Na mapach Google najpewniej odnajdziecie to miejsce pod nazwą Meiji Shrine.
Pomimo klasycznego historycznego wyglądu, świątynia nie jest obiektem szczególnie starym – w 2020 roku obchodziła 100-lecie swojego istnienia. Została wybudowana po śmierci 122 cesarza Japonii – Mutsuhito, oficjalnie zwanego Meiji, uważanego za ojca nowoczesnego państwa Japońskiego. Za jego panowania dokonano wielu reform politycznych, gospodarczych i społecznych. Miała miejsce reforma ustroju państwa, która doprowadziła do wprowadzenia w Japonii monarchii konstytucyjnej z dużą rolą cesarza i wzrostem znaczenia władzy centralnej. Zlikwidowana została znaczna część pozostałości systemu feudalnego.
Cesarz przeniósł stolicę z Kioto do Tokio. Dokonał także modernizacji armii wprowadzając powszechny pobór i znacznie ją unowocześniając z wykorzystaniem wiedzy i doświadczenia państw zachodnich. Postać cesarza pojawia się m.in. w filmie Ostatni samuraj, którego akcja toczy się w okresie Meiji. Wydarzenia w nim przedstawione oczywiście są w znacznej większości fikcyjne. Podobnie zresztą jak wyidealizowane są motywy części przedstawionych postaci.
Booking.comŚwiątynia Meiji-jingū a Park Śląski
Tutaj mała dygresja. Kiedy czytałem o budowie świątyni, przedsięwzięcie to skojarzyło mi się nieco z zakładaniem Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie. Budowa Meiji-jingū była bowiem podobnym przedsięwzięciem społecznym, w dużej części opartym na pracy społecznej i dobrowolnych składkach różnych grup społecznych. W obydwu przypadkach dokonano także nasadzeń olbrzymiej ilość drzew, tworząc kompleks leśny w centrum miasta. Jednak idee, które przyświecały obydwu inicjatywom są inne, a budowa WPKiW była późniejsza i wiązała się także z wieloma kontrowersjami. Zasadą jest to, że w lesie otaczającym świątynię, nie dokonuje się wycinek, a jego rozwój pozostawia się działaniu natury. Podsumuję więc temat Parku Śląskiego cytatem wypowiedzi Stanisława Anioła z serialu „Alternatywy 4”: „My się nie wstydzimy dobrych wzorców”. Jeśli lubicie ten serial to myślę, że zrozumiecie nutkę ironii.
Miejsce wypoczynku i tradycji
Meiji-jingū jest miejscem relaksu w centrum miasta, tradycyjnym miejscem uroczystości ślubnych i wielu rytuałów religijnych, a nawet częstym punktem programu oficjalnych delegacji zagranicznych. Całkowita powierzchnia otaczającego świątynię parku to 70 ha. Wejść na teren kompleksu strzegą bramy Torii, które oddzielają strefę sacrum od profanum. Główna świątynia położona jest centralnie. Tradycyjnie, przed wejściem do niej, wyznawcy Szintoizmu dokonują tradycyjnego oczyszczenia poprzez obmycie dłoni wodą, czego można dokonać w niewielkim budynku przed wejściem. Ale mogą to robić również przedstawiciele innych wyznań, wszyscy są mile widziani. Świątynia zbudowana jest z drewna cyprysowego w tradycyjnym stylu, w którym wznoszone są tego typu obiekty w Japonii, zwanym Nagare-zukuri.
Na terenie świątyni kupić można tradycyjne amulety zwane omamori. Wybór jest szeroki: na bezpieczeństwo w komunikacji, zdrowie, powodzenie w nauce, w miłości. Podobno na terenie świątyni można także poświęcić samochód w celu ustrzeżenia go od nieszczęścia. Niestety nie byliśmy świadkiem takiego rytuału.
O co chodzi z tymi beczkami?
Co przyciągnęło nasze spojrzenia, to ekspozycje beczek po sake i po winie. Wystawione beczki po sake stanowią ofiary dla świątyni dokonane przez stowarzyszenie producentów tego napoju. Ofiary wynikają z szacunku dla dziedzictwa cesarza Meiji, który wspierał rozwój przemysłu w tym przemysłu browarniczego. Ponieważ cesarz lubił również francuskie wino i otworzył Japonię na kulturę zachodu, na terenie kompleksu możemy znaleźć także ekspozycję beczek po winie ofiarowanych przez winiarnie z Burgundii.
Dla osób które chciałyby dokładniej zapoznać się z rozplanowaniem kompleksu przed wizytą w tym miejscu, polecam plan zamieszczony pod tym linkiem.
Jak dotrzeć do świątyni
Świątynia położona jest niemal dokładnie w połowie drogi pomiędzy stacją kolejową w dzielnicy Shibuya a stacją w dzielnicy Shinjuku. Więc zamiast pokonywać tę trasę komunikacją publiczną, można wybrać się na spacer. Uprzedzam że spacer, zwłaszcza w miesiącach letnich, może być męczący. Szczególnie jeśli się zabłądzi, tak jak my. Mapy Google oszacowały nam czas spaceru bezpośrednio z Shibuya na Shinjuku, z zahaczeniem o świątynię, na niecałą godzinę. Ponieważ jednak zmieniliśmy nieco trasę, tak aby przejść przez park Yoyogi, w paru miejscach źle skręciliśmy, ucięliśmy sobie krótką pogawędkę z przedstawicielami Kościoła Mormona, złapała nas letnia ulewa oraz zatrzymywaliśmy się na odpoczynek i robienie zdjęć, cała trasa zajęła nam blisko 3 godziny! Nie żałujemy jednak ani trochę.
Wstęp na sam teren kompleksu Meiji-jingū był darmowy. Płatny natomiast jest wstęp do znajdującego się na terenie kompleksu Muzeum Meiji-jingu (dorośli 1000 jenów, pozostałe osoby 900 jenów). Świątynia jest otwarta codziennie, ale godziny otwarcia mogą zmieniać się w zależności od pory roku. Jeśli więc będziecie chcieli odwiedzić to miejsce, polecam upewnić się co do godzin otwarcia na oficjalnej stronie świątyni. Godziny otwarcia muzeum również różnią się od godzin otwarcia samego ogrodu więc przed odwiedzinami należy je sprawdzić.
Pamiętać należy, że jest to miejsce o charakterze sakralnym. Zachowujmy się więc tak, jakbyśmy zachowywali się w Polsce na cmentarzu czy zwiedzając kościół gdziekolwiek na świecie. Czyli z godnością i tak, aby nie przeszkadzam osobom, które wybrały się tam, aby się pomodlić. Nie jest to miejsce na poranny jogging czy jazdę na rowerze. Oczywistym jest, żie wolno używać dronów, a także palić, jeść czy pić poza wyznaczonymi miejscami. Nie wspomnę już nawet o niszczeniu przyrody.