Pierwszy raz pojechałam do Włoch w okolice Bolonii odwiedzić krewną i już wtedy wiedziałam, że będzie to kraj do którego szybko wrócę. I faktycznie wróciłam po trzech latach z niewielkim budżetem i wielkim apetytem, by zobaczyć jak najwięcej. Był to wyjazd dość ekstremalny, napakowany po brzegi atrakcjami i krajobrazami zmieniającymi się praktycznie każdego dnia, ale przede wszystkim był to wyjazd budżetowy. No bo wiecie – studenckie czasy, bardzo niewielkie zarobki i chęć zobaczenia wszystkiego! Czy Włochy w 9 dni za mniej niż 2 tysiące złotych to pomysł w ogóle wykonalny?
Założenia:
- wyszukujemy najtańsze bilety lotnicze, a w podróż bierzemy tylko mały bagaż podręczny;
- ograniczamy wydatki na noclegi: nocleg na lotnisku (bolesny!), nocne podróże autobusami, noclegi na obrzeżach miast, hostele;
- ograniczamy wydatki na płatne atrakcje: bardzo selektywnie podeszliśmy do wyboru biletów wstępu (a ostatecznie ze względu na osobę mi towarzysząca zupełnie z nich zrezygnowaliśmy);
- tam gdzie się da rezygnujemy z przejazdów komunikacją miejską;
- robimy zakupy w marketach, wybieramy niedrogie (ale bardzo smaczne!) restauracje;
- jednym z najważniejszych założeń było też poznanie miast i zdecydowanie do których warto wrócić na dłużej.
Plan:
Dzień 1 – 2: Mediolan
Start wyjazdu to kolebka tanich lotów – Bergamo. I niestety nocleg na tamtejszym lotnisku. Zdecydowanie, nie polecam, ale czego się nie robi dla cięcia kosztów…
Po cudownie koszmarnej nocy czekał nas przejazd autobusem do Mediolanu, który powitał nas deszczem. Przejazd między lotniskiem w Bergamo, a dworcem Milano Centrale za 5 euro możecie zarezerwować na stronie Terravision (z tego, co widzę przejazd na chwilę obecną kosztuje już 8 euro).

Niepogodę szybko wynagrodziliśmy sobie włoskim śniadaniem. Takim z doskonałą włoską kawą i słodkim rogalikiem. Łudząco podobnym do naszych śniadań z Apulii. Siedzieliśmy… w McDonaldzie przy Duomo di Milano i jedząc patrzyliśmy na pusty jeszcze o tej porze plac.

Na szczęście był to jedyny deszczowy dzień podczas całego wyjazdu. No i cały dzień spędziliśmy na przechadzkach po włoskiej stolicy mody. Oczywiście wszystko, co zobaczyliśmy będzie zrelacjonowane w odpowiednim wpisie, w którym opowiem co można w Mediolanie zobaczyć w jeden dzień 😉
Nocleg: Hotel Bristol (126 złotych z 2 osoby). Jeśli chodzi o zalety noclegu to na pewno będzie to cena. Za nieco ponad stówkę mieliśmy dwuosobowy, prywatny pokój z łazienką. Warunki znośne, ale jak można się spodziewać nie było tam luksusów. Minusem na pewno była lokalizacja. Hostel znajduje się na obrzeżach miasta i trzeba poświęcić sporą chwilę, by dostać się tutaj z centrum.
Dzień 3: Jezioro Como
Dla mnie podróż nad jezioro Como to była zdecydowanie najlepsza decyzja! Piękne jezioro schowane wśród gór zachwyca spokojem. Tam naprawdę można odpocząć i odciąć się od wszystkiego.
Polecam też wjechać kolejką do miasteczka na górze. Piękny widok jeziora i bardzo przyjemny spacer po Burnate. Przejazd kolejką do Burnate w obie strony to koszt rzędu 5 euro.

Przejazd Mediolan – Lugo di Como do zarezerwowania na Trenitalia (4,80 euro za bilet w jedną stronę). Przejazd zajmuje około 40 minut. Bilety możecie również zakupić na dworcu kolejowym, ale pamiętajcie, by wcześniej skasować taki bilet.
Dzień kończymy nocnym przejazdem autobusem do Wenecji. Podróż trwa około 4 godzin (9 euro), podczas których próbujemy chwile się zdrzemnąć. Bilety do zarezerwowania na flixbus.com. Aktualnie nie ma już tych nocnych przejazdów.
Dzień 4: Wenecja
Umówmy się, że Wenecja jest jednym z tych miast, które każdy ma na swojej liście podróżując do Włoch. Zdania na temat miasta na wodzie są, delikatnie mówiąc, podzielone. Jedni są nim zachwyceni a inni uważają, że jest nieciekawe. Niemniej uważam, że należy przekonać się na własnej skórze i przejść się dziesiątkami mostów łączących poszczególne kawałki miasta ze sobą.

W Wenecji spędziliśmy prawie cały dzień, a wieczorem wsiedliśmy w autobus, który dowiózł nas do Florencji. Cała podróż trwała około cztery godziny, a bilet za 9 euro zarezerwowaliśmy z wyprzedzeniem na flixbus.com
Dzień 5: Florencja
Nocleg: Veneto Residence Florence (72 złotych za osobę). Jeśli mam być szczera to nocleg we Florencji miał jedno zadanie: posiadać łóżko. Przyjechaliśmy bardzo późno i po kilku godzinach snu wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta.
Florencja to miasto, które na pewno jeszcze odwiedzę. Te kilkanaście godzin, które spędziliśmy tutaj to zdecydowanie za mało. Jedynie na samą katedrę można poświęcić kilka godzin, zaglądając we wszystkie zakamarki i przyglądając się detalom.

Po zwiedzaniu Florencji z żalem wsiadaliśmy do autobusu, który zawiózł nas do Pizy. Tutaj ponownie bilety zarezerwowaliśmy z wyprzedzeniem na flixbus.com, a przejazd trwał 1,5 godziny.
Dzień 6: Piza
Nocleg: Safestay Pisa (157 złotych za 2 osoby). Piza jest miejscem, do którego przyjeżdża cała masa studentów, tak więc znalezienie hostelu nie będzie stanowiło żadnego problemu. W Safestay obsługa była bardzo sympatyczna i pomocna. No i serwują całkiem dobre śniadania. Takie mniej włoskie. U nas placuszki z sosem czekoladowym i duża kawa! Są też happy hours i różnego rodzaju rozgrywki integrujące. Tak więc jeżeli lubicie tego typu atrakcje to na pewno Wam się spodoba.

Na Pizę w planie mieliśmy jedynie kilka godzin, planowo mieliśmy jedynie zwiedzić największe atrakcje tego miasta. Czyli Krzywą Wieżę i baptysterium, a później mieliśmy wsiąść do pociągu i dostać się do Rzymu. Bilety oczywiście zarezerwowaliśmy z wyprzedzeniem na Trenitalia, chociaż z łatwością możecie kupić bilety na dworcu. Przejazd pociągiem zajmuje około 6 godzin.

Dzień 7 – 8: Watykan i Rzym
Nocleg: zdecydowaliśmy się na nocleg w Rzymie, rzut beretem od Watykanu – Anna Guest House (763 złotych za 2 osoby za 3 noce). Bardzo przyjemne miejsce, wygodne łóżko, czysto i śniadanie w cenie. No i tyle włoskiej kawy ile byliśmy w stanie wypić! Bardzo polecam 🙂
W samym Watykanie można spędzić tydzień buszując tylko po muzeach i galeriach, nie wspominając już o Rzymie. Te 2,5 dnia to naprawdę jedynie liźnięcie tego, co oferują.

Naszą rzymską przygodę kończyliśmy na… dworcu autobusowym. W planach był przecież jeszcze Pizzapol pfu Neapol! Bilety na flixbusa znowu zarezerwowaliśmy z wyprzedzeniem za 5 euro.
Dzień 9: Neapol
Nocleg: Hostel of the Sun (179 złotych za 2 osoby). Całkiem sympatyczne miejsce. Wygodne łóżka, śniadanie typowo hostelowe – tosty z dżemem lub nutellą, sok, musli z mlekiem & kawa/herbata. Ale co zaskakujące to płatna winda – tak więc przygotujcie kilka drobniaków jeśli wybieracie się tutaj 😉
Plan na Neapol był prosty i nie będę oszukiwać nikogo, że było inaczej. Neapol = pizza. I po to tu przyjechaliśmy. Cała reszta to tylko dodatek do głównego planu.

Naszą włoską przygodę kończyliśmy przejazdem na lotnisko autobusem Alibus. Bilety za 3 euro można kupić u kierowcy.
Rachunek:
Jako, że wyjazd odbył się dobrych kilka lat temu (wrzesień 2016) nie jestem w stanie przedstawić dokładnych wydatków, na które nie przywiozłam ze sobą paragonów, albo za które nie płaciłam kartą. Myślę jednak, że poniższa lista może być dobrym punktem wyjściowym. Pamiętajcie jednak, że ceny od tamtego czasu mogły ulec zmianie, więc nie wszystko jest aktualne.
Loty:
- Warszawa Modlin – Bergamo – Ryanair 80,58 złotych za osobę
- Neapol – Katowice – Wizzair 52,24 euro za osobę
Noclegi:
- Mediolan: Hotel Bristol – 126 złotych za 2 osoby
- Florencja: Veneto Residence Florencja – 72 złotych za osobę
- Piza: Safestay Pisa – 156 złotych za 2 osoby
- Rzym: Anna Guest House – 763 złotych za 2 osoby za 3 dni ze śniadaniem
- Neapol: Hostel of the Sun – 179 złotych za 2 osoby ze śniadaniem
Przejazdy zakupione online:
- Bergamo – Mediolan 5 euro – Terravision (na tę chwilę już 8 euro)
- Mediolan – Como 4,80 euro w jedną stronę – Trenitalia
- Mediolan – Wenecja Mestre 9 euro – Flixbus
- Florencja – Pisa 8,40 euro – Flixbus
- Pisa – Rzym – 9 euro – Trenitalia
- Rzym – Neapol – 5 euro – Flixbus
Zakupy za gotówkę:
Wzięłam ze sobą 100 euro w gotówce, co nie jest dużym budżetem. Umówmy się, że na każdą zachciankę nie mogłam sobie pozwolić, ale już na włoskie lody – tak i to kilkukrotnie! Poniżej lista przykładowych wydatków z cenami, co może Wam pomóc zorientować się nieco podczas planowania budżetu. Zaznaczę raz jeszcze, że to ceny z 2016 roku, więc pamiętajcie, że niekoniecznie mogą się one pokrywać z aktualnymi cennikami 😉
- Śniadanie w McDonald’s w Mediolanie – 2,5 euro z osobę (rogalik + kawa)
- Pizza 4,90 euro & wino – 5 euro za 2 osoby nad jeziorem Como
- Lody – 2 euro nad jeziorem Como
- Kolejka do Burnate – 5 euro w obie strony
- Makaron w pudełku Aglio Olio Peperoncino Dal Moro’s w Wenecji – 5 euro
- Koniecznie! Tiramisu w I Tre Mercanti – 5 euro
- Bilet na trasie Wenecja – Florencja – 14,90 euro
- Śniadanie Florencja – 5 euro za 2 osoby
- Bardzo nie polecam knajpy Pescerosso we Florencji – przypalona i niezbyt smaczna pizza + woda – 9 euro za 2 osoby
- Florencja lody w Gelateria dei Neri – 3,50 euro
- Śniadanie w hostelu w Pizie – 7 euro
- Bardzo smaczna pizza – Gustasando, Rzym – 4,90 euro za 2 osoby
- Lody w Rzymie w lodziarni o 100 smakach – 3,50 euro
- Koniecznie! Pizza w Neapolu – Pizzeria D’Angeli Napoli – pizza & woda – 13 euro za 2 osoby
- Neapol – przejazd na lotnisko Alibus – 3 euro
Wnioski:
Wyjazd mimo, że dość ekstremalny miał swoje plusy. Przede wszystkim byliśmy w stanie zobaczyć wiele miejsc w krótkim czasie. Zobaczyć i zdecydować do których warto będzie wrócić. Ale nie będę nikomu wmawiać, że udało się dokładnie zwiedzić wszystkie miasta, w których byliśmy, bo byłoby to kłamstwem. Myślę, że nawet będąc 9 dni w jednym z nich nie bylibyśmy w stanie tak naprawdę dobrze ich poznać. Na pewno plusem było też to, że zamknęliśmy się w niewielkim założonym budżecie.
Ale żeby nie było tak kolorowo są też minusy – na szczycie listy – niewygoda i ciągłe zmęczenie. Najgorszy możliwy start wakacji to noc spędzona na lotnisku. Żałuję też, że dałam się namówić na całkowite zrezygnowanie z płatnych atrakcji pomimo tego, że były przewidziane w budżecie. Ale to też lekcja na przyszłość, żeby bardziej słuchać siebie. Dla ścisłości dodam, że nie byłam na wyjeździe z Marcinem 😉
Czy Włochy w 9 dni za 2000 złotych są planem w ogóle możliwym do zrealizowania?
Powyższy przykład pokazuje, że tak. Wiadomo, że podróżując w ten sposób musimy godzić się na pewne kompromisy i rezygnować z wielu rzeczy. Przede wszystkim z wygody. Zatem czy warto? Z perspektywy doświadczeń zdecydowanie tak, ale jeżeli przedkładacie wygodę nad budżet to polecam jednak trochę go zwiększyć 😉