Gran Canaria – uwięzieni w porcie
Gran Canaria gościła nas aż przez dwa dni. Silny wiatr i zdrowy rozsądek kapitana zatrzymały nas w porcie. Cumowaliśmy w Puerto de Mogan – miasteczku zasługującym na opinię najpiękniejszego na Gran Canarii.
Gran Canaria gościła nas aż przez dwa dni. Silny wiatr i zdrowy rozsądek kapitana zatrzymały nas w porcie. Cumowaliśmy w Puerto de Mogan – miasteczku zasługującym na opinię najpiękniejszego na Gran Canarii.
Po dopłynięciu nad ranem do San Sebastian de la Gomera i zacumowaniu w Marin la Gomera, każdy z nas marzył o gorącym prysznicu. Kapitan zarządził jednak najpierw zrobienie klaru na pokładzie. Kiedy już zszedłem z jachtu, poczułem chorobę lądową, objawiającą się wrażeniem, że stały ląd się kołysze.
Teneryfa była początkowym i końcowym przystankiem rejsu wokół Wysp Kanaryjskich, którym rozkoszowałem się w lutym 2018 roku. Spośród wszystkich wysp archipelagu, które odwiedziliśmy w trakcie tej morskiej przygody, Teneryfy zwiedziłem najmniej. Większość czasu upłynęła naszej załodze pod znakiem przygotowań do wyjścia w morze i integracji.
Co daje żeglowanie czego nie da Wam podróżowanie w inny sposób? Przede wszystkim możliwość oglądania świata z zupełnie innej perspektywy. Doświadczenia choroby morskiej i satysfakcji z przezwyciężenia słabości. Przeczytajcie moją relację z rejsu w trakcie którego doświadczyliśmy sztormowego wiatru i pięciometrowych fal.