Każdy z nas miał kiedyś złamane serce. Śmiem nawet twierdzić, że niejednokrotnie. Uczucie beznadziejności i niemocy utrzymuje się tygodniami i ochota na jakiekolwiek działanie nie przychodzi. Co zatem można zrobić, by szybciej poradzić sobie z bolesnym rozstaniem? Moim zdaniem podróże to świetny lek na złamane serce! Dlaczego tak myślę? Bo bardzo mi pomogły, a to dzięki powodom, które opisuję poniżej.
Podróże pozwalają na odwrócenie uwagi od zerwania
Odwracanie uwagi od niefortunnego wydarzenia szczególnie w początkowych etapach może mieć zbawienne skutki dla psychiki człowieka po zerwaniu. Wyjazd będzie impulsem dla kłębiących się myśli do zmiany toru i przerzucenia uwagi na coś innego niż odtwarzanie w głowie wszystkiego co poszło nie tak.
Plusem nawet najkrótszego wypadu będzie też zmiana środowiska, co również może mieć pozytywny wpływ na osobę, która przechodząc po znajomych zakątkach i knajpkach będzie miała w głowie sytuacje, które miały miejsce w przeszłości. W nieznanych miejscach takich wspomnień nie będziemy wywoływali, a być może uda nam się je „nadpisać” nowymi doznaniami.
Dzięki podróżom poznajemy nowych ludzi
Usłyszałam gdzieś, że przez związki tracimy pewne znajomości – i to zdaje się naturalną koleją rzeczy, ale po rozpadzie związku często zostajemy z bardzo okrojoną grupą znajomych lub tracimy ich zupełnie. Jak się okazuje brak znajomych niekoniecznie pomaga w odnajdywaniu się w nowej, nie-związkowej rzeczywistości. Jako dorośli ludzie mamy też dość ograniczone możliwości poznawania nowych osób (w przeciwieństwie na przykład do studentów, czy uczniów), dlatego podróże zdają się być świetnym rozwiązaniem.
Nowe osoby, ciekawe świata tak jak my, możemy poznać w podróży, albo na grupach podróżniczych, czy na pogadankach dla podróżników – dodatkowo bardzo łatwo będzie znaleźć z nimi wspólny język chociażby w trakcie wymiany doświadczeń.
Podróże przywracają balans
Związki często zostawiają w nas pustkę, która do tej pory była wypełniona przez drugą osobę. Po rozstaniu niekoniecznie wiemy kim jesteśmy i musimy na nowo poznać siebie i swoje upodobania. Jestem zdania, że podróże świetnie się do tego nadają. Nie dość, że zmuszają nas do wyjścia ze strefy komfortu to jeszcze zmuszają nas do tego aby spojrzeć na swoje życie z nieco innej, szerszej perspektywy.
Pozwalają nam także lepiej poznać własne upodobania i utwierdzają nas co do właściwości podejmowanych decyzji. Często otwierają nam oczy na nowe kwestie i dają obraz zupełnie odmiennej rzeczywistości. To wszystko bardzo pomaga kształtować na nowo siebie.
Dzięki podróżom uczymy się nowych rzeczy
Bez dwóch zdań podróże kształcą i mogą być zalążkiem do budzenia w sobie nowych zainteresowań. Dzięki nim możemy odkryć w sobie zainteresowanie fotografią czy nurkowaniem. Możemy zakochać się w gotowaniu czy w innej kulturze.
A jak wiadomo nowe, wciągające hobby to fantastyczna odskocznia od zmartwień. Nie mówiąc już o tym, że szlifujemy nowe umiejętności, które mogą w przyszłości zaowocować.
Podróże pozwalają nam na życie chwilą obecną
Wyjeżdżając w jakieś miejsce jesteśmy zmuszeni do tego, by żyć tu i teraz. W końcu właśnie teraz spacerujemy ulicami danego miasta. Dokładnie w tej chwili przeżuwamy kawałki lokalnych przysmaków i delektujemy się chłodnym napojem w upalny dzień (lub gorącym w chłodny).
Nie mamy czasu na myślenie o przeszłości, bo teraźniejszość jest niezwykle atrakcyjna. Musimy skupić się na tym momencie by dostać się z punktu A do punktu B. Co więcej cieszymy się, że jesteśmy właśnie teraz.
Dzięki podróżom nie stoimy w miejscu
Eskapady zmuszają nas do tego by nie stać w miejscu. Odliczamy czas do kolejnej wyprawy, przemieszczamy się, zmieniamy strefy czasowe. Widzimy jak wszystko dokądś zmierza, co popycha nas do działania. Widząc wszechobecny ruch sami nie mamy ochoty zostać w martwym punkcie. Rozwijamy się i uczymy i nie pozwalamy sobie na to, by nie zadbać o swoją przyszłość, bo jak to mówią, kto raz zaznał podróży nigdy nie będzie miał dość 😊
Jak widzicie podróże mogą pomóc uporać się ze stratą drugiej osoby. Czy jest to jedyny lek na złamane serce? Daleka jestem od stwierdzenia, że pomogą one każdemu i są jednym, jedynym krokiem do lepszego samopoczucia. Myślę natomiast, że mogą naprawdę pomóc stanąć na nogi i na nowo poznać siebie. Będą też doskonałym impulsem do działania, a nie do rozpamiętywania przeszłości. Jestem ciekawa, czy i Wam podróże pomogły wyjść z chandry po zerwaniu – napiszcie w komentarzach!